piątek, 30 stycznia 2015

INNY KOLOR NOCY

Unikam epatowania mrokiem i złem, a przynajmniej dość długo unikałam - taka przerwa dla zachowania pozorów normalności. Ubieram się zwyczajnie, bo i przecież nie o to chodzi, by powiewać koronkami i błyskać jedwabiem. Ot, jeansy, stary sweter, płaskie, szare buty - powiedziałbyś, że w mojej głowie wszystko spływa krwią? :) Taka "maskarada" jest pod tym względem dobra, że nikt by nie powiedział.

Ludzie uwielbiają zachowywać pozory przeciętności. Każda niezwykłość jest demonizowana w jedną lub drugą stronę, zawsze jest w ich oczach coś nie tak. Patrzę i staram się widzieć. Pamiętam, że jako nastolatka nosiłam własnie suknie. Nie było to zbyt wygodne, choć robiło wrażenie - co z tego, że piękne, skoro na mnie pluli?


Wtedy to mnie miażdżyło. Później przyszedł etap, w którym stałam się dużo silniejsza. Wtedy to ja - mentalnie - plułam na nich i pogardzałam nimi, do tego stopnia, że się odcięłam i stworzyłam własną enklawę, w której byłam bezpieczna i otaczali mnie podobni nie-ludzie.

Jednak nie na temat przeszłości chciałam się rozpisywać.

Dziś, targając walizkę tak wielką jak niemal ja sama, wsiadłam do autobusu. Zwyczajny autobus, zwyczajni ludzie, zwyczajny smród spalin i paliwa. Miejsc wolnych było dużo, nie czułam się więc niczym zbrodniarz, zajmując jedno. Walizka obok, siadam sobie radośnie, muzyka gra - "Gravitation" grupy Lowe.

Drzwi się otwierają, wsiada dziewczyna, lat naście. Czerwona kurtka, czapka - jedna z tych dziwnych, zwisających z napisami typu WITCH albo BAD HAIR DAY (za diabła nie mogę sobie przypomnieć, jak to paskudztwo się nazywało), do tego pazury czerń i czerwień, oko podkreślone grubą krechą, oczywiście czarną, mitenki oraz... kolczyk w wardze! Włoski farbowane, takiej rudości w naturze nie uświadczysz. Rudy być modny.

Dziewczyna mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu, gdyby miała gumę, pewnie zaczęłaby ją teraz żuć z otwartymi ustami, aby pokazać, jak wielką pogardą darzy plebs mojego pokroju - tfu, jak można mieć blond włosy?! I szary płaszcz?! Toć każdy powinien mieć krechę na oku! Haha, nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się "po drugiej stronie" :) Ale ja nigdy nie pogardzałam wyglądem - charakter ludzi przyprawiał mnie najczęściej o mdłości.

Obserwuję ją kątem oka.
I ciśnie mi się na usta:
"Myślisz, że świecisz? Że jesteś gwiazdą? Miałam więcej kolczyków niż ty będziesz miała, słuchałam muzyki, o jakiej nie śniło ci się nawet w koszmarach, a szalałam tak, że wiele osób oblałoby się rumieńcem."
Nie powiedziałam jej tego.
Uśmiechnęłam się tylko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj po ciemnej stronie lustra. Podziel się ze mną swoim bólem.

Blogi