Sam Diabeł przyszedł mnie odwiedzić
I chcąc zaskoczyć mnie pytaniem
Rzecze przymilnie: "Chciałbym wiedzieć,
Pośród prześlicznych części owych,
Co się składają na jej ciało,
Wśród rzeczy czarnych i różowych,
Co tworzą całość doskonałą -
Co jest najsłodsze?" - Moja dusza
Odrzekła Przeklętemu skromnie:
"Jej piękność cała mnie porusza
I wszystko w niej przemawia do mnie.
A skoro całość tak zachwyca,
Kochanek wybrać nic nie może.
Kojąca jest jak blask księżyca,
Olśniewa niczym ranne zorze;
Jej ciało rządzi się harmonią
I wdziękiem zbyt niewymuszonym,
By analiza słabą dłonią
Mogła zapisać wszystkie tony.
O czarodziejska ty przemiano,
Granica zmysłów mi umyka!
Jej słowa wonią są różaną,
Jej słodki oddech to muzyka!"
Znowu mi coś "nie pykło" i dzisiaj rano nie wiem, czy się cieszyć, że żyję, czy płakać, że żyję. Teoretycznie nie powinnam się smucić, ba, powinnam być zadowolona, bo wszystko tak dobrze się układa, a praktycznie zastanawiam się jakim cudem moja wątroba przetrwała i czy straciłam pewną rękę czy skalpele były zbyt tępe. W każdym razie auć. Mam nadzieję, że nikt nigdy tego bloga nie trafi ani tym bardziej, że zostanie tylko mój, bo gdzieś muszę wylewać swoje żale, kiedy już nie mogę. W dodatku mam deadline, alkohol się skończył, kofeina też, chyba, że zacznę kawę rozpuszczalną nosem wciągać -.- Telepie mnie tak, jakbym była na jakimś zejściu i zastanawiam się, czy nie powinnam iść dalej spać, ale potrzebuję nikotyny i dymu, więc trzeba namierzyć fajki. Tabaka fajnie, na chwilę da radę, ale nie na dłużej. Wędzone płuca, płacząca wątroba. Coś jeszcze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj po ciemnej stronie lustra. Podziel się ze mną swoim bólem.