wtorek, 12 maja 2015

Jestem...

Tak, tak wiem jestem bardziej szalony od Ciebie sadysto. 
 Ale masochistą nie jestem, nigdy tego nie pojmiesz. 
 Dla mnie nie ma czerni i bieli, bieli i czerni. 
 Ból jest rozkoszą, ekstaza doznaniem. 
 (...) 
 Me tkanki kochają się z twym skalpelem 
 (...) 
 Bo żyjemy by krew płynęła, 
 przecież dusza jest wieczna...



Jestem, nie umarłam jeszcze.
Ogólnie nawet jest nieźle jak na masakrę, jaką ostatnio przeżyłam. Nawet bym nie przypuszczała, że potrafię być na tyle silna, żeby kolejną stratę przeżyć, a tymczasem wychodzi na to, że jestem jak kamień. W międzyczasie kolejna ważna dla mnie osoba odeszła, choć nie z tego świata, to na amen z mojego życia. Przynajmniej takie mam wrażenie i jest to przykre, ale w sumie rozumiem motywy, które nią kierują.

Przegapiłam też koncert, na który czekałam 2...3 lata? Ponieważ ze względu na żałobę iść zwyczajnie nie wypada. Nie jestem zbyt przekonana jeśli o tego rzeczy chodzi, jednak szanuję tradycje.

Śnią mi się ostatnio coraz dziwniejsze sny, nie umiem ich zrozumieć, mimo, że do tej pory nigdy nie miałam z tym problemów ;-) Może zwyczajnie zaczyna mi  powoli odbija.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj po ciemnej stronie lustra. Podziel się ze mną swoim bólem.

Blogi